Rynek nieruchomości komercyjnych poza głównymi aglomeracjami w Polsce
- Redakcja

- 19 lis
- 3 minut(y) czytania
Polski rynek magazynów i hal produkcyjnych rośnie dynamicznie, ale coraz więcej firm zaczyna patrzeć poza Warszawę, Poznań czy Wrocław. Mniejsze miasta i regiony stają się realną alternatywą dla dużych ośrodków, przyciągając niższymi kosztami, dostępnością terenów i mniejszą konkurencją. Jednocześnie mają swoje wyzwania, które warto wziąć pod uwagę przed podjęciem decyzji o najmie lub inwestycji. To właśnie te różnice tworzą dziś nowy podział rynku na aglomeracje premium oraz lokalizacje „drugiej linii”, które szybko zyskują na znaczeniu.
Spis treści: 1. Niższe koszty operacyjne jako główny magnes 2. Dostępność terenów i swoboda rozwoju 3. Mniejsza konkurencja i większa widoczność na rynku 4. Wyzwania mniejszych lokalizacji, o których trzeba pamiętać 5. Dlaczego firmy coraz częściej wybierają „drugą linię” lokalizacji

Niższe koszty operacyjne jako główny magnes
Koszty nieruchomości komercyjnych w dużych aglomeracjach rosną z roku na rok, co mocno ogranicza elastyczność firm. Dlatego wielu przedsiębiorców coraz chętniej analizuje mniejsze rynki, gdzie stawki najmu i ceny gruntów są znacznie bardziej przystępne. To otwiera możliwość najmu większej powierzchni przy tym samym budżecie lub inwestycji w bardziej rozbudowaną infrastrukturę. Operatorzy logistyczni, firmy produkcyjne i dystrybutorzy widzą w tym realną szansę na optymalizację kosztów. Mniejsze miasta, takie jak Elbląg, oferują konkurencyjne warunki, które trudno znaleźć w obrębie największych centrów gospodarczych. Niższe koszty to jednak nie tylko czynsz to również tańsze usługi lokalne i bardziej elastyczne otoczenie biznesowe.
Dostępność terenów i swoboda rozwoju
W dużych aglomeracjach wolnych działek inwestycyjnych jest coraz mniej, co ogranicza możliwość budowy nowych hal oraz rozbudowy istniejących obiektów. W mniejszych miejscowościach przestrzeni jest więcej, co pozwala firmom myśleć długoterminowo i planować rozwój bez presji przestrzennej. Inwestorzy zyskują możliwość personalizacji obiektu, wyboru dogodnego układu placu manewrowego i dopasowania infrastruktury do swoich procesów. Dodatkowym atutem jest często duża elastyczność lokalnych planów zagospodarowania, które szybciej reagują na potrzeby biznesu. Takie otwarte podejście samorządów pomaga przyspieszyć decyzje inwestycyjne i uprościć formalności. W efekcie firmy mogą rozwijać projekty, które w dużych miastach byłyby trudne do zrealizowania.
Mniejsza konkurencja i większa widoczność na rynku
W największych ośrodkach Polski działa ogromna liczba firm rywalizujących o powierzchnie magazynowe i produkcyjne. W mniejszych regionach sytuacja wygląda inaczej, co daje przedsiębiorcom szansę na lepszą pozycję negocjacyjną. Niższe nasycenie rynku oznacza większy wybór i spokojniejszy proces poszukiwania odpowiedniej lokalizacji. Dodatkowym plusem jest możliwość szybszego nawiązania relacji bezpośrednio z właścicielami obiektów, co często przekłada się na bardziej elastyczne podejście do umowy najmu. Dla firm, które dopiero budują zaplecze logistyczne lub produkcyjne, to komfortowa sytuacja. Mniejsza konkurencja pomaga też wyróżnić się na lokalnym rynku i budować stabilną pozycję w regionie.

Wyzwania mniejszych lokalizacji, o których trzeba pamiętać
Nie wszystkie aspekty działania poza aglomeracją są jednak łatwe i oczywiste. Część mniejszych ośrodków może mieć ograniczoną dostępność siły roboczej, zwłaszcza w branżach wymagających specjalistycznych kompetencji. W niektórych regionach infrastrukturę drogową trzeba ocenić bardziej wnikliwie, zwłaszcza pod kątem ruchu ciężarowego i dostępu do głównych tras. Kolejnym czynnikiem jest postrzeganie prestiżu lokalizacji, co w niektórych sektorach nadal ma znaczenie, choć trend ten stopniowo słabnie. Dla firm działających na skalę międzynarodową ważne jest też zaplecze usług okołobiznesowych, które w większych miastach jest bardziej rozwinięte. Te kwestie trzeba uwzględnić w kalkulacji, ale nie przekreślają one potencjału mniejszych rynków.
Dlaczego firmy coraz częściej wybierają „drugą linię” lokalizacji
Rosnące koszty operacyjne, brak wolnych terenów i silna konkurencja w dużych miastach powodują, że przedsiębiorcy naturalnie zaczynają rozglądać się za alternatywami. To sprawia, że Elbląg i podobne regiony stają się atrakcyjne dla firm logistycznych, przemysłowych i usługowych. Takie miejsca oferują realną przestrzeń do rozwoju oraz dostęp do powierzchni, których w aglomeracjach zaczyna brakować. Właśnie tutaj swoje przewagi buduje Centrum Dobra Novina, które działa poza topowymi rynkami i dzięki temu może zaoferować najemcom znacznie korzystniejsze warunki. Coraz więcej firm dostrzega, że odpowiednio wybrana lokalizacja spoza głównych aglomeracji daje większą niezależność i stabilność działania. To trend, który w nadchodzących latach będzie tylko przyspieszał.



Komentarze